menu

Wyjadaczki na tropie- Raj/ Cafe la Ruina

Razem z Marysią ponownie ruszyłyśmy tropić ciekawe miejsca na poznańskiej gastro mapie:) Tym razem padło na Raj ( młodsze rodzeństwo Cafe La Ruina) na poznańskiej Śródce.  Prawda jest taka, że było to nasze drugie podejście- już jakiś czas temu miałam wielką ochotę wybrać się do La Ruiny . Nasza poprzednia wizyta to jednak kompletnie nie był nasz dzień- gdy dotarłyśmy na miejsce niestety nie było już nic wytrawnego do zjedzenia, trudno było o dobre miejsce i zrobienie fot. Powiem jednak, że miejsce mimo to zaintrygowało mnie boskim ( chyba najlepszym jaki jadłam gdziekolwiek!) sernikiem i wiedziałam, że nie możemy odpuścić:) A do tego na facebookowym profilu Cafe la Ruina dochodziły mnie kolejne wieści z frontu robót, a następnie kolejne o starcie Raju i już wiedziałam, ze chcę tam koniecznie wrócić.





Tym razem poszczęściło nam się:) Nie dość, że udało nam się zjeść, zrobić zdjęcia i wypić kawę to na dokładkę wypiłyśmy herbatę i sprawiłyśmy sobie pyszny deser w postaci ciasta. Ale może po kolei:)



Po wejściu do lokalu od razu w oczy rzucił mi się ciekawy, oryginalny i intrygujący wystrój lokalu. Raj podzielony jest jakby na 3 odrębne części, z których każda ma swój specyficzny, choć korespondujący z pozostałymi klimat.



A teraz najlepsze! W Raju jest kino! Mega oldschoolowe, klimatyczne, małe kino. Kawiarnie czy knajpki w kinie to normalka, ale kino w knajpce- genialne! Sala jest kameralna, a na bilety sporo chętnych więc jak radził przemiły Pan, który nas obsługiwał warto rezerwować:)

Czas na jedzenie! Do wyboru miałyśmy trzy propozycje dań phở, pad thai i testaroli. Marysia wybrała opcję drugą, a ja pierwszą. Sądziłam, że pewnie po zjedzeniu zupy będę miała sporo miejsca na deser, jakież było wielkie moje zdziwienie gdy zobaczyłam misę z phở! Olbrzymia, parująca misa pełna dóbr wszelakich! Aromatyczna, pyszna, o idealnie wyważonych smakach- poezja jednym słowem:). 



moja zupa...
...i danie Marysi:)

Nadszedł czas by opuścić zacne Rajskie progi i ruszyć na sernik do Ruiny oczywiście:) Cafe La Ruina jest już jak sama nazwa wskazuje punktem zdecydowanie kawiarnianym, z fajnym, niebanalnym wnętrzem, które budzi we mnie odczucie, że wpadłam do kogoś znajomego:) Dla mnie fajne na kawę czy herbatę i obowiązkowo sernik podczas spaceru w okolicy. A wracając do sernika:) Ach co za pech- sernika nie było:( Ale nie ma tego złego jak mówi przysłowie- skusiłyśmy się na ciasto bezowe i muszę powiedzieć, że było doskonałe! Na sernik wrócę na pewno, ale jeśli nie zastanę go podczas kolejnej wizyty nic to- skuszę się na inne ciasto, bo zakładam, że wszystkie będą równie pyszne:) A do ciasta herbata podana w klimatycznym dzbanuszku- rewelacja. 










 




Czas na podsumowanie naszej wizyty. A u Marysi oczywiście przeczytacie o naszej wyprawie z jej perspektywy- zajrzyjcie koniecznie:) A wracając do mojej oceny:



Obsługa (10):
Zarówno Pan, który obsługiwał nas w Raju jak i Pani z Ruiny byli bardzo kompetentni ( doskonale wiedzieli co, z czego i jak), sympatyczni i chętni do pomocy. Życzyłabym sobie i innym by tylko takie miłe osoby pracowały w gastronomii.


Wystrój lokalu (9):
Miłe wnętrza, w których czuć fajną energię, a do tego to kino:)

Jedzenie (10):
Pyszne, pyszne i jeszcze raz pyszne! Wszystko: i zupa i sernik i ciasto bezowe i pewnie reszta dań, którą mam wielką ochotę skosztować:)


Ogólne wrażenie (9):
Takich spójnych, fajnych lokali życzyłabym sobie więcej i więcej:)

Realcja ceny-jakość (9):  
W moim odczuciu ceny adekwatne do jakości, że o wielkości porcji nie wspomnę. 


Generalnie polecam gorąco! I już nie mogę się doczekać kiedy wybiorę się z Marysią na seans do Raju, no i sernik przy okazji również ;) Jeśli jesteście z Poznania i jeszcze nie znacie tego miejsca to koniecznie to zmieńcie:) A jeśli mieszkacie w zupełnie innym zakątku Polski to jeśli tylko wpadniecie do stolicy Wielkopolski miejcie na uwadze to miejsce- warto!




comercialTest

2 komentarze:

  1. Nie wiem jak dawno opublikowany był ten post (nie mogę odnaleźć daty ;)) ale wpadłam na niego dzisiaj a że również jestem fanką serników muszę polecić jedno miejsce: Dziewczyny i Słodycze. Co prawda nie w Poznaniu ale w Obornikach, (30min pociągiem) ale naprawdę warto! Dobrze zadzwonić wcześniej jakie serniki są na stanie, bo ostatnio zanim dotarłam na miejsce to już mi wszystkie wyjedli ;(. A serniki jak marzenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za cynk!:) Jeśli tylko będę miała okazję na pewno zajrzę:)

      Usuń

Zaszalej! Zostaw komentarz:)